W paczce znajduje się sporo patyczków, co najmniej 20 szt.
Torebka, zgodnie z opisem z zapięciem strunowym, co bardzo cieszy.
Z wyglądu patyczki zbliżone do kabanosów, w formie cienkich pasków, długości przeciętnie 10-11 cm.
Od tradycyjnych kabanosów znacznie twardsze, a w zasadzie o bardziej zwartej/zbitej konsystencji. Kotu to nie przeszkadza, żuje (bo bardziej to przypomina żucie niż gryzienie) bardzo chętnie i trochę się ząbkami musi napracować, ale bynajmniej nie zamierza odpuszczać. ;p Mimo wszystko dzielę na kilka mniejszych części, żeby łatwiej było się do tego zabrać.
Patyczki są dość tłuste, o intensywnym zapachu suszonego/wędzonego mięsa, ale raczej przyjemnym. Nie słone.
Kot przybiega jak tylko usłyszy szelest torebki i nie chce się uspokoić dopóki gdzieś jeszcze czuje zapach tych patyczków.
Skład zachęcający, bez sztucznych dodatków. Cena również przystępna.
Podsumowując, idealne na przysmak. :)
Problemu z kamieniem raczej nasza kicia nie miała (uwielbia rozgryzać suchą karmę i nie tylko karmę ;p), ale z brzydkim zapachem z pyszczka i owszem.
Pasta naprawdę pomaga, a dodatkowy plus za to, że kot chętnie ją zlizuje. Przylepka jak tylko widzi tubkę, przybiega w podskokach i łasi się żeby dostać co nieco. :)
Pomimo ceny tubka naprawdę jest spora i starcza na długo.
Taki tuńczyk to jest TUŃCZYK. Przylepka potwierdza. Oderwać się od miski nie daje, dopóki nie będzie pewna, że nic już nie zostało. :)
Kicia wyjada ze smakiem, bardziej lubi tylko Gourmeta w sosiku pomidorowym. Ale to już może tylko kwestia gustu.
Zawsze mi szkoda, że puszeczka nie jest ciut większa, ale z drugiej strony nie trzeba się martwić, że długo stoi w lodówce.
Tuńczyk rewelacyjny, nawet na ludzkie oko i nos ;)
Jajko (a właściwie 2 jajka) już sprawiają trochę gorsze wrażenie, acz nie twierdzimy, że złe - być może to efekt kombinacji tuńczyka, puszki i galaretkowatego sosu.
W każdym razie Przylepka jajka ominęła, natomiast od tuńczyka ciężko ją było oderwać... :P
Przylepka wcina chętnie, to jak dotąd jedyna sucha karma, na którą zawsze ma apetyt. Zaczęliśmy od opakowania 400 g, teraz już bez zastanowienia bierzemy większe.
Mimo wszystko polecam zawsze zaczynać od małych opakowań, wiadomo, że koty różnią się upodobaniami. :)
Jedna malutka puszeczka, a tyle radości... :P
Kicia nie jest bardzo wybredna, ale tę puszeczkę akurat uwielbia. Nie wiemy czy to zasługa sosiku czy całości, ale wcina dopóki nie upewni się, że z całą pewnością nic już nie zostało :)
Zawartość wygląda i pachnie smakowicie nawet dla ludzkich zmysłów, więc i kici nie należy się dziwić. Szkoda, że nie ma trochę większych puszek tylko...