Dzięki tej zabawce oswoiliśmy naszą dzikuskę :) Żadna inna zabawka nie była w stanie zachęcić jej do zabawy i wyjścia z ukrycia. Gorąco polecam :)
Nasza koteczka również wcina ją ze smakiem. Plusem tej karmy jest to, że można ułatwić jedzonko kociakowi dolewając troszkę wody. Szczególnie ważne przy malusich kociaczkach.
Ja do tej pory nie miałam problemu z kociakami zwalającymi coś z półek, gryzących kwiaty czy biegających po szafkach. Jak kotek wskakiwał na szafkę brałam go na ręce i trzymając blisko blatu kuchennego, stanowczym tonem mówiłam "nie wolno". I tak samo przy kwiatkach, półkach i innych miejscach.Widocznie bystre kociaki miałam, bo rozumiały :) Jeśli chodzi o okno to użyłam, przyznaję, drastycznej metody. Brałam kociaka na ręce, trzymałam pod pupcią i wystawiałam powoli i delikatnie za okno. Potem powoli zabierałam rękę spod ogonka. Jak kotek czuł, że tam nic nie ma, przebierał nóżkami. Więc łapałam go z powrotem i odchodziłam od okna. Kociak nigdy więcej nie wyszedł na zewnętrzny parapet. Owszem, na wewnętrzny wchodził, ale przednie łapki stawiał jedynie na framudze i wyglądał. Wiem, że to drastyczne metoda, ale zawsze była skuteczna. Bez tej chwili strachu, mógłby wyskoczyć, myśląc, że to nic takiego. W ten sposób wiedział, że tam jest niebezpiecznie. Nie jestem pewna czy taki trener pomaga. Sama nie używałam. Wolałam cierpliwość i delikatność. Teraz też czekam na koteczkę. Trafi do nas w sobotę i mam nadzieję, że będzie równie bystra jak poprzednie koty. A jeśli nie... no cóż, kto powiedział, że nadarte łóżko nie nadaje się do spania, albo, że kwaitki muszą stać nisko? Kwiaty trafią pod sufit, kocimiętka może ją przekona, że drapak jest lepszy niż łóżko, a blat precież można umyć. Będzie dobrze :)
