Bardzo ładna obroża - jak dotąd najładniejsza ze wszystkich rozpinających się. (Innych nie kupujemy, aby kot miał szansę uwolnić się, jeśli się o coś zaczepi)
Zakupiłam ja dla kocura zamiast odblaskowej (bo odblaskowe maja za słabe odblaski :-) ) , ale jest zbyt ładna i delikatna - założyliśmy ją więc naszej Kici, poza tym, niestety, nie jest rozciągliwa i jednak balibyśmy się że się nie rozepnie, a z rozciągliwej (gumowej) kot ma większą szansę uwolnienia.
Chodzi o to, że te "odblaski" wcale nie są widoczne. Za niższą cenę kupiłam - też w animalii, też firmy Trixie, obróżkę 1.elastyczną, 2. na zatrzask, w "twarzowym" pomarańczowym kolorze. Odblaski muszą być wieksze, by kot wieczorem był widoczny
Niestety, bardzo ładna obroża, ale musiałam ją zwrócić, bo zamek jest dość mocny, nie rozpina się sam (to pólbiedy, mozna by podpiłować), obroza jest z dość mocnego, nierozciągliwego materiału, co w chwili zaczepienia się nią o coś może zaważyć o życiu kota (łatwiej jest mu uwolnić się z obroży ze SŁABYM zamkiem/zatrzaskiem i z rozciągliwego materiału - i TYLKO takie kupuję!)
Już drugi raz - przy drugim kocie stosuje ten preparat, 1szy raz kocur otrzymał go po antybiotyku, który dostał "osłonowo" na trudno gojącą się ranę (12 szwów) , kiedy rozciął sobie łapkę ?(bez obaw, łapę zszyto, zrosła się i "działa jak nowa", miało na to wpływ również podawanie suplementów);
Teraz "dostała" ten preparat młoda kota, którą przygarnęłam ze schroniska, pani dr wytłumaczyła mi, że białe i rude koty czasem miewają takie spadki odporności, które cechuje ciemna wydzielina z oczu i uszu, a rzeczywiście, kota jest rudo-biała, a miała ciemne "łzy" jak od tuszu, a do tego jasne różowe uszka, pełne ciemnej wydzeliny.
Po zastosowaniu Immunodolu +maści do uszu przestała "trzepać uszami" i ciągle je drapać, ustąpiły też ciemne "łzy Poli Negri" :).
Do tego Dolfos produkujejedyny Beta-glukan, który jest traktowany przez koty jak smaokołyk (kicia dostaje go W NAGRODĘ, ale codziennie) wyraźnie zjadłaby poł słoiczka, gdym tylko pozwoliła
Według kota - jest pyszne, ale mój je również 100-procentową suszoną kaczkę(filet susz., który jest droższy), więc tej po pewnym czasie "potrafi się oprzeć . Zawiera ziemniaki(które nie są kotom do niczego "potrzebne") i sól kuchenną - niewiadomo w jakiej proporcji, max 20%, ale nawet 5% soli (przykładowo) jest dla kota za dużo.
Przepraszam, ale to kompletny bubel jest! Dzwoneczki się odrywają, a piłka jest z jakiegoś gumowatego filcu.. cóz że kolorowa, bałam się że kot ja "pofrakcjonuje" (podrze na strzępy) i zje.. Ale na szczęście - nie, bo nie jest nia zainteresowany!
Szampon podobno jest nieszkodliwy dla kotów (mam taką nadzieję!) i dobrze, bo wyczesać go praktycznie się nie da. Być może nie odnosi się to do kotów krótkowłosych, a na pewno dobrze działa w przypadku łysych, ale na opakowaniu jest zdjęcie kota długowłosego i ja mam właśnie takiego - syberyjskiego, z długa sierścią i gęstą "kryzą" - grzywą. Zapach który pozostawia ten specyfik przywodzi wspomnienia tanich ciucholandów lub toalet miejskich. Producent zaleca używac go na suchą sierść, sęk w tym, że skóra i sierść zwierzęcia (kota) nigdy nie są w 100% suche, a zwłaszcza, kiedy są brudne! A kto by czyścił czystego kota? Bardzo ciężko/przez niemożliwe jest wyczesać resztki "szamponu" z sierści po popudrowaniu nim kota. 0 punktów z 10 mozliwych. Wyrzucone ponad 20 zł >:-(
Według składu i opinii innych - świetna karma, ładnie pachnie, duuża ilość galaretki,tak lubianej przez wiekszość kotów. Niestety, mój kocur nie umie czytać, nie wie co to "skład", potrafi wyjeśc sama galaretkę, zostawić ponad połowe porcji i żebrać o inna karmę - o np. Princessę. Nie wiem, jak z kaczką, ale łoś - "nie powala na kolana". Ponadto konsystencja "gumowych bobków" zbyt mocno przypomina kitekat, Whiskas i im pododobne. Aż żałuję że kupiłam 3szt. trzeba będzie zwracać, a bardzo tego nie lubię.
Tak jak w tytule - Princess Premium - to jedyna karma dla której mój kocur jest zdolny "się płaszczyć", prosić, wchodzić na oparcie krzesła i wyżej..wyżej, nie znaczy to wcale, że go do tego zmuszam, ale kombinuje tak po pierwszym dzwięku otwarcia puszki, kiedy wieczko nie jest jeszcze do końca otwarte. Po czym następuje "tuptanie" koło miski, i jest to jedyna karma, którą ten wybredny smakosz zjada "do blatu" -za każdym miska jest wylizana "na wysoki połysk". Zawartośc pachnie i wygląda bardzo ładnie, a więc wcale mu się nie dziwię.
Puszki Princess Premium są uwielbiane nie tylko przez mojego kota, ale koty mojej znajomej również je zjadają "do blatu". Tuńczyk w ogóle ma coś takiego w sobie, że kot, jak go poczuje, to leci z drugiego końca meszkania, te małe puszeczki z tuńczykiem i z "małymi małżami" (w oryginale "Baby Clum" są po prostu ulubione (w ogóle mój pan Kocilla nie przepada za rybami). Są jeszcze z "kawiorem krewetek", tamte też są "The Best" - mnoóoostwo pachnącej galaretki (ale bez przesady) i wyraźne, spore kawałki mięsa. No i tylko 1% ryżu i zero zbóż!
Kot to nie krowa i nie koń - zboża jeść nie powinien.
Rzeczywiście chętnie jedzona, pierwszy raz się spotkałam, z tym, że kot chętniej "wcina" sucha karmę, niż "mokrą" saszetkę. Niestety, pan który importuje tę karmę nakłamał w opisie - w polskim spisie składników jest "mączka bananowa", naklejka zakrywa zaś spis składników (Zutaten) po niemiecku (niebawem załączę zdjęcie, bo odkleiłam, wiedząc, że to dość powszechna praktyka. A więc:Reismehl - to nie jest "mączka bananowa", tylko Mączka ryżowa i jest jej aż 19%, do tego jeszcze 23% Reisprotein, co się tłumaczy na polski jako białko z ryżu.
Panie Importerze (nie wymienię pana z nazwiska, choćbym chciała), my umiemy odklejać naklejki.
Niestety, pan który importuje tą karmę nakłamał w opisie - w polskim spisie składników jest "mączka bananowa", naklejka zakrywa zaś spis składników (Zutaten) po niemiecku (niebawem załączę zdjęcie, bo odkleiłam, wiedząc, że to dość powszechna praktyka. A więc:Reismehl - to nie jest "mączka bananowa", tylko Mączka ryżowa i jest jej aż 19%, do tego jeszcze 23% Reisprotein, co się tłumaczy na polski jako białko z ryżu (bo ryż, choć jest zbożem, zawiera białko). Ale jak ktos pragnie kupić karmę tzw. bezzbożową i zgadza się za to dodatkowo zapłacić, to nie potrzebuje i nie oczekuje takich wypełniaczy.
Bardzo dobra karma uzupełniająca, po otwarciu - czuć od razu rewelacyjny zapach kurczaka i tuńczyka ;-) sama bym spróbowała, gdybym jadła mięso. Kot tańczył na tylnych łapach, a srogo głodny nie chodzi. widać spore kawałki mięsa (na zdjęciu). Tylko 1% ryżu (praktycznie bezzbożowa, ale w przypadku alergika - "prawie" czyni wielką róznicę). Reszta - na zdjęciach. Na drugim zdjęciu miska wylizana przez kocura :) (czas - poniżej 5 min. Na trzecim zdjęciu - skład z wieczka, a na czwartym - kocur "po spożyciu" całej puszki.
Znika (z miski) w mgnieniu oka. Bardzo ładnie pachnie. Po dodaniu kleiku z ryżu (płatki ryżowe błyskawiczne gotować w osolonym wrzątku, mniej więcej 1:1 objętości, ostudzić) pomaga przy biegunce. Normalnie dodałabym ugotowanego ziemniaczka (kot jest na karmie bezzbożowej)
Zgadzam się z Ewuu: Bardzo dobra karma, duże krokiety, kot ładnie je, nawet woli ją od mokrej, co jest dla niego ewenementem. Również, przy mieszaniu z inną karmą, woli duże krokiety "Happy Cat'a". Tylko mogłaby występować w większych opakowaniach - takich po 1,8 kg, jak pozostałe, bo inaczej wychodzi drożej (za 1 kg). "Large Breed" - powinno być też: Large Pack! ;)
Okazuje się, że tylko w Animalii brak większych opakowań HappyCat&Fit LargeBreed. Nie napiszę tu, gdzie możan je znaleźć, ale jest to naprawdę trywialne (czyli: bardzo proste, już jest 1,8kg i 4 kg, w Polsce!)
Myślę, że koty którym nie smakują te krople mają po prostu zbyt czuły węch, a kropelki pachną troszkę jakby tranem.
Ja znalazłam sposób - wpuszczam za każdym razem 10 kropli (dawka dla małego psa lub dla kota) do strzykawki piątki. Ze strykawki szybko i skutecznie wlewam prosto dopyszczka. A kot, jak widzi strzykawkę już wie, co się "święci", ale też wie, że "stawianie biernego oporu" nie przyniesie skutku, a na czynny opór jest zbyt dobrze wychowany :). A poza tym im chyba tylko nie odpowiada zapach, krople chyba same w sobie są bez smaku. A skuteczne na pewno są.
Duże kawałki mięsa, nie żadne tam gąbczaste "pulpeciki",
wyraźny i przyjemny zapach kurczaka, koty wariują jak tylko zobaczą w ręku te saszetkę - chyba odróżniają saszetki Miamor od innych... A przy tym nie wywołuje biegunek, innych sensacji i powikłań, je ją (podawaną w małych, co prawda, ilościach) nawet ciężarna kotka.
Zachęcona pochlebnymi recenzjami (a szczególnie rec. "kotec'ka" (kotecek w 10-2013 napisał(a)że jej kocicy zniknęły biegunki ) zakupiłam aż 1,5 kg opak. tego produktu. Kotka miała już zaleconą biegunkę(za pomocą Hill'sa i/d - typowa karma "gastryczna"), miałam do wyboru jeszcze Hill's Vet Feilne'a i/d 400g albo 1,5kg (niestety, droższego niż d/d, a poza tym nie ma go (tego 1,5kg) na magazynie, a nie chciałam czekać do 5 dni, bo kotka musi coś jeść), bo jest w ciąży , a po tej biegunce kości jej wystają, chciałam kota "podtuczyć", a wyszło tylko gorzej - zielone, rzadkie, dosłownie jak ta "klarepowata" karma, tylko rozbełtana z wodą do konsystencji płynu i smierdząca.
Uwaga! uważam, że zawinili tu Państwo z Animalii.pl, bo nie podano całego składu (zrobię zdjęcie na dowód i dołączę): po pierwsze, producent podaje, że konkretnie TEN Hill's ZAWIERA KONSERWANTY(!!!), niepodając bliżej jakie. Po drugie: zawiera "aż" 270 mg żelaza (Fe) na 1 kg karmy - to ponad trzykrotnie więcej, niż w Hill's i/d(Hills i/d - ta typowo "gastryczna" i przeciwbiegunkowa zawiera "tylko" 80mg żelaza na 1 kg karmy i 0 (ZER0) konserwantów, natomiast Państwo (animalia.pl)W OGÓLE nie podali pełnego spisu dodatków (mikro/makro elementów), a niestety,
zwiększona podaż żelaza MOŻE powodować biegunki, zielone lub czarne stolce. Gdybym wiedziała o tak dużej zawartości żelaza, w życiu bym tej karmy nie kupiła! Co prawda, drugi kocur je ją chętnie, ale załatwia potrzeby na dworzu i nie wiem, czy ma po niej biegunkę. Zasadniczo, jest okazem zdrowia.
Faktycznie, skuteczny i bardzo dobrze jedzony - bo, co to dużo mówic, wiadomo, że koty z problemami żołądkowymi nie tyle że są niejadkami, co raczej tych karm, które sa zalecone przez weterunarza i które sa skuteczne - nie chcą jeść.
Składowo - też jest to karma taka, którą mój wet. zaleca nawet ciężarnym kotkom - czyli "ma wszystko". Jedyne "ale" - to dość małe chrupki.
Polecam! Podobno sa jeszcze lepsze (lub podobne ale tańsze), ale ja nie spotkałam! Działa od razu - tak jak zapewnia producent. Niczym innym nie wyczyściłabym ani koca, ani wykładziny dywanowej, kiedy Kici przydarzyła się ostra biegunka i ona, obolała, "nie dobiegła" do kuwetki. Pochłania zapachy, ale jeśli chodzi o zapach moczu dorosłego kocura - to jednak nie do końca, trzeba działać od razu i dokładnie w tym miejscu, gdzie "się rozlało". Nadaje się do czyszczenia kuwety - nie rysuje, nie szkodzi kotom, nie zostawia natrętnego zapachu (ani żadnego innego). Usuwa tez "ludzkie" "siarkowe" zapachy. Jedna uwaga: po zużyciu zaledwie połowy opakowania popsuł się wentyl/końcówka rozpylacza.
Jest to tani żwirek drewniany, ale ma jedną niezaprzeczalną wadę - najbardziej(najszybciej i najskuteczniej) ze wszystkich drewnianych żwirków zapycha toaletę! Nie wiem, z czego (z jakich surowców roślinnych) on jest zrobiony, ale po zmieszaniu z kocimi odchodami i/lub wodą (w sedesie) tworzy wyjątkowo gęstą i ciężką breję, która zapycha rurę odpływową nie gorzej od betonu.
Szal, musze zalaczyc zdjecia, co kocica "wyprawia" z ta wedka: aportuje, staje na tylnych lapach - czyste szalenstwo. Ale rzeczywiscie - po tygodniu nie ma polowy piorek, czyms musimy uzupelnic (powinny byc w sprzedazy zapasowe :) ) albo powinno ich byc ciut wiecej - zeby starczylo na dluzej.
Moj kocur uwielbia aportowac, kocha myszki, a szczegolnie ta niebieska - calym kocim sercem :D
- a podawałam je nie tylko moim mruczkom. No i \"bez Gimpeta - nici z Wet\'a\" a z taką nagrodą dowolny zastrzyk nie straszny. Ważne jest też, że nie wywołują biegunki, jak inne, tańsze (kupowane w supermarketach) - niestety, te tańsze są teżmniej chętnie jedzone. Nie wiem, co tam dodali, kocur je uwielbia.
Na szczęście nie kupiłam tej myszy w animalii i od razu mogłam wymienić na coś innego - duży kot woli bawić się mniejszymi myszkami, bo może je aportować, a tej nie da się wziąć w zęby. A mała kociczka boi si tego wibrująco-trzęsącego się potworka, jak diabeł święconej wody
Kupiłam na próbę, nic specjalnego:
- po pierwsze, kocur w ogóle nie dojadł tego Menu Natury ;), mimo, że był wygłodzony po całym dniu, a Royala czy Gourmet'a zmiata z miseczki.
-Po drugie, może to tylko zbieg okoliczności, ale po tych Scmusach (tam jest, zdaje się, jabłko? może dlatego?)kot dostał rozwolnienia, przeszło dopiero po podaniu suchego Royala i specjalnej pasty przeciwko biegunkom u psów i kotów.
Kiedyś dostałam w gratisie almo saszetkę green albo niebieska (azul) - tamta została zjedzona do błyszczącej miseczki i zawierała - ewidentnie - kawałki mięsa. W tej jest dość gęsty i przyjemnie pachnący sos i jakieś bliżej nie określone "klopsiki" takie miękkie granulki. Kot zostawił ponad połowę tego czegoś, a nie jest specjalnie wybredny.
Przyznam, że skusiła mnie cena i skład.Więcej nie zamówię
Dostałam ją w gratisie. Była biała - dobrze widoczna i , chociaż wcześniejsze zabawki też sprawiały kotu radośc, to ta - rzeczywiście, istne szaleństwo - kot aportuje, nosi ją w puszczku, poza tym, chowa ją przed dziećmi - żeby mu gdzieś nie zarzucili, a potem, wedle potrzeby - wyciąga i przynosi - żeby mu porzucać.:))
szukałam czegoś o dobrym składzie (białko, minerały, niekoniecznie błonnik) bo kocur upasł się na "dziecięcej" karmie - bo nie ma roku, i taka karma mu sie "należała", ale naprawdę - lubi i potrafi zjeść. Teraz nadal rośnie, dużo sie rusza, ale raczej juz nie tyje.
Nie wiem, jak z utrzymaniem prawidłowej masy ciała, bo na efekty musimy jeszcze poczekać, ale, jak wszystkie karmy Royala u mojego kocura - ta też cieszy dużym powodzeniem.
a i cena dobra.
Mój kocur generalnie pasztetów nie lubi, ale ten pasztet akurat zjadł z wielkim apetytem. Skład ma też dobry, cena - no, mogłaby byc troszkę niższa...
Jak na tak reklamowany skład - efekt niespecjalny, bo kot zjada tę karmę tylko domieszaną do Royal Canin, samą je niechętnie (a nie jest wybredny!). Może chodzi tu o bardzo intensywny zapach (bo karma zawiera dużo mięsa z kaczki - 55%, ale w ogóle zawiera tylko 55% mięsa, no więc może to głównie tłuszcz z kaczuszki daje tak intensywny zapach?)
Dobry produkt. Kupiłam, zachęcona opiniami "przedmówcow" (niestety, nie dostałam tego w gratisie, musiaam kupic ;) ) i musiałam dokupic, bo szybko znika. Moje koty szaleja za nim, a jednoczesnie nie wywoluje żadnych sensacji żołądkowo-jelitowych, jak kabanosy innych (tanszych) firm.
Zawsze staram się miec jednego w kieszeni, jak się wybieramy do Wet'a (żeby udobruchać: kota, nie wet'a: ) ), albo jak kocur zwieje na dluższy "spacerek". Są niezawodne jako "przywabiacz"
Super karma, bardzo sie ciesze na te promocje, koty wcinaja - ze az milo, tylko konczy mi sie juz 2ga paczka. Kiedy nastepna?
Bardzo dobrze, chetnie jedzona i tolerowana przez kota.
Mam 2 koty, jeden z nich - to mala "Kocilla", maly Garfield, ale sa karmy ktorych nie tknie nawet tylna lapa, a do tego bywaja problemy: np. po Felixie dostawal biegunki. Po Whiskasie zdarzaly sie tez sensacje - biegunka oraz krew w stolcu.
Ta karma znika z miseczek bardzo szybko, nie wywoluje sensacji rowniez u innej kotki, ktora odchudzania nie wymaga, ale za to ma bardzo delikatny zoladek, a wiadomo, ze koty podjadaja od siebie nawzajem. Ta karma nikomu z nich nie szkodzi.
Tak jak w naglowku. Byc moze bylaby skuteczna - gdyby koty chcialy ja jesc!
Zjadl moj "wszystkojadek" po 12 g. "przeglodzenia", a tak to myslalam, ze koty kaza "Panci" samej ja zjesc ;-( - czyli mi!
A do tego zawartosc- to "zbity" pasztet, chyba z przewaga maczki ryzowej
Dluugo usilowalam dobrac karme swojej kotce, i juz sie prawie poddalam, ze juz zawsze bedzie miala rzadka kupe (przepraszam!). Zmotywowalo mnie uswiadomienie mnie, jak ten kot sie meczyl(a), a przede wszystkim - krew w stolcu! Bardzo dobra karma - rzeczywiscie reguluje trawienie, po jakims czasie eliminuje biegunki (musi minac chocby 5-7 dni na tej lekkostrawnej karmie).
A do tego jest chyba smaczna - mam bardzo delikatna i "marudna" na karme kotke orientalna, ponad 2 miesiace zmagalismy sie z biegunkami o nieznanej etiologii (test na lamblie - ujemny, odrobaczona, leczona u wet'a przeciwbakteryjnie i probiotykiem i tak, i siak,i jescze nie wiem jak ;). Lek. wet. probowal zastosowac Hill's-a i inne karmy - drogie, ale okazaly sie nieskuteczne)
Są dobre,
sa ostre, nic nie zgniatają, tylko trzeba bardzo, ale to
b a r d z o uważać, żeby nie zrobić kotu krzywdy - kotka, której wcześniej obcinałam pazurki nożyczkami, które ma pazurki ostre jak igły, i bardzo nie lubiła tej procedury, teraz siedzi spokojnie i daje zrobic i pedi- i mani-cure, a kot, któremu wcześniej nic nie obcinałam nożyczkami, ale generalnie pozwala robić z soba wszystko, wytrzymuje wszystkie zabiegi - kompiele, czesanie, mycie łap po spacerze(bo ma futrzane "kapcie" na łapach, bo to kot syberyjski)to on, "dla odmiany", wył i syczał jak czajnik. Ale w końcu się udalo - oboje są "obcieci", od razu mam mniej blizn na rękach
Jest dobra i naturalna. A co za tym idzie - bez żadnych sztucznych odatkowych zapaszków i dodatków. Po prostu kurczak w galarecie i na dodatek nie barwionej żadnym karmelem, burakiem, czy innym ... Nie wywoluje żadnych sensacji
Niestety dość droga (jedna z droższych) - kupiłam ją kiedyś na promocji w kakadu i potem szukałam, szukałam, aż znalazłam. To o tej sztuwnej saszetce - to prawda, ale ja rozcinam (trzeba chwilę poświęcić) - i koty wylizują do ostatniego okruszka galaretki. Niestety, przez brak sztucznych uzależniających dodatków także ta karma potrafi się znudzić :(. Wtedy trzeba podać albo tuńczyka, albo jeszcze coś innego(najlepiej mieć od razu kilka smaków).
Smakowało, ale bez rewelacji i to nie temu kotu, co trzeba - smakowało syberyjczykowi, który, po pierwsze, jest zdrów, jak ryba ;-), po drugie - jak Garfield zje wszystko, bo jemu smakuje także i Whiskas i po Whiskasie też nie ma sensacji żołądkowych, a Wh. jest dużo tańszy!
Natomiast, kocica, która od kilku tygodni z krótkimi przerwami ma jak nie biegunkę, to co najmniej problemy z żoładkiem (chudnie, nie je, markotna się zrobiła, przestała rosnąć, a ma 10 mies.) - lata załatwić sie praktycznie po każdym posiłku, a od przedwczoraj zaczęła częściej latać do kuwety niż do miski. Dieta "domowa" z gotowanego kurczaka i/lub ryb juz nie działa, bo kotka nie chce tego jeść. No i Hill's miał być tą pomocą - żeby kotka się przynajmniej najadła, a nie wszystko od razu wydaliła... Plan nie wypalił, bo nie chce tego jeść, polizała tylko sos i zakopała miskę. Nie dziwię jej się, bo opis "Chiken" nijak nie odpowiada rzeczywistości - pachnie raczej sztucznie. Cena mocno za wysoka jak na taki efekt (a raczej jego brak):-(
Nie jest gorzej, ale tej papki moja kicia jeść nie chicała. Zjadł zupełnie zdrowy kocur (niezbyt chetnie i po przegłodzeniu), a kotka dla której to kupiłam - jak miała biegunkę - tak ma, a tej Puriny VET spróbowała tylko trochę. Bez efektu. Przy cenie ok.4 zł za 100g jest taki sobie pasztet, chyba z dużą zawartością ryżu. Więc moja ocena - mierna.
Bardzo dobry produkt - "zabija" zapach jak moczu, tak i po (posprzątanej) kupie, a do tego przydaje się przy sprzątaniu, jeśli zdarzy się wypadek poza kuwetą (u mnie się zdarzało, gdyż mam 2 koty, a kuwetę - jedną, nie zawsze zdąży się posprzątać po jednym kocie, a tu następny). No więc nie tylko ładnie i nie nachalnie pachnie, ale także przyczynił się do zwiększenia wydajności żwirka, bo mój nie brylujący się żwirek nagle zaczął się zbijać w grudki, ale nie śmierdzi(!), chyba rzeczywiście preparat działa odkażająco. Zobaczymy, co będzie, jak koty podrosną (na razie nie mają roku, więc nie generują jeszcze "pełni zapachów"). Od kiedy używam preparatu - narzekalność męża nagle spadła.
Nie wiem, czym ta karma różni sie od innego produktu RC który ostatnio tu zakupiłam
(Promocja Royal C. Kitten http://animalia.pl/produkt,21733,0,royal-canin-promocja-kitten-400g400g.html)
ale tę konkretna wyprawkę kupowałam u swojego wet-a dla moich kociąt już wcześniej, i rzeczywiście - nawet tajska kocinka (a tajowie generalnie wolniej sie rozwijają, taki urok tej rasy) bardzo ładnie na tej karmie urosła, prawdą jest też to, że trochę zmniejsza nieprzyjemny zapach "odpadków", a na pewno redukuje prawdopodobieństwo biegunki (nie jest to karma "lecznicza", ale bardzo łagodna dla przewodu pokarmowego, rzeczywiście go wzmacnia),no i jest chętnie jedzona, tyle, że musiałam ja "porzucić", bo u wet'a promocja się skończyła - tym bardziej się cieszęj, że tu się "pojawiła", mam nadzieję że się utrzyma
:)
Witam,
Po przetestowaniu "regularnego"- tj. drobnego JRS Cat's Best'a (z takim skutkiem, że 2-3 razy dziennie musiałam sprzątać łazienkę z roznoszonego żwirku, przy 2 kotach:krótkowłosej i syberyjskim) postanowiłam zamówić polecony mi przez przez koleżanke C Best N.Gold. Wnioski:
- jest duużo droższy, a przez to, że gorzej sie zbryla - mniej wydajny od "normalnego" Cat's Besta(co jeszcze podwyższa cenę za dzień). A zbryla się o jakieś 50-70% gorzej =>
- więcej się go wyrzuca za jednym sprzątaniem no i trzeba uważać, żeby po wyrzuceniu 2 brył odchodów
- nie zapchać toalety(!), bo jak to robi o 6 rano mało przytomny homo sapiens, to i sporo czystego żwirka się zagarnie,
- gorzej przywiera do odchodów "stalych" - przez co sprzątanie musi się odbywać niemal natychmiastowo, bo inaczej lazienkę wypełnia smród!
+ za to, że rzeczywiście mniej się wynosi z kuwety na łapkach i sierści (u mnie więcej wynosiła, wbrew pozorom, mała krótkowłosa kotka, niż syberyjski kocur, bo kocica chyba była archeologiem w poprzednim wcieleniu, kopie tak, że lekki EkoPlus tylko "fruwa").
Wnioski końcowe: szukamy dalej idealnego żwirka, albo kupię sosnową eko-"taniochę" i będę wyrzucac do ogródka, albo do śmieci.
Moje obydwa koty uwielbiaja tę karmę, lubią tez animondę o smaku jagnięciny. Nie przepadają tylko za smakiem wołowiny. Czytałam, ze zawiera 60% mięsa, anie 30%, jak tu pisali.