Nie zauważyłam radykalnych zmian w wadze mojego psa, ale je tę karmę niezbyt długo, jednak ważne jest też to, że nie tyje.
Istotne są też walory smakowe tej karmy - mój pies jest dość wybredny i zawsze oczekiwał dużego urozmaicenia. Musiałam nieźle kombinować żeby chciał jeść suchą karmę (nawet taką, która jest dedykowana dla wybrednych psów). Bywało tak, że musiałam mu kupować przynajmniej 3 rodzaje karm i dawać na zmianę, żeby jadł chętniej i nie wybrzydzał. - Tę karmę je chętnie, codziennie i rzadko szuka czegoś innego.
Mój pies miał niedużą nadwagę i rano dostawał tę karmę, a wieczorem gotowanego kurczaka z marchewką.
Po zużyciu jednego opakowania 1 kg, mogę potwierdzić, że lekko schudł. - Zamawiam następne opakowanie, bo chcę, żeby schudł jeszcze trochę.
Jeśli chodzi o smak karmy, to mój pies je ją chętnie, ale czasem muszę mu urozmaicać posiłki inną karmą light, bo jest trochę wybredny i szybko się nudzi jedną karmą.
Kupowałam już różne żwirki dla kota, ale bardziej pylącego nie widziałam... - Mój czarny kot, po każdym skorzystaniu z kuwety, był pokryty warstwą "kurzu" - podrażniało to jego wrażliwe oczy. - Pod innymi względami nawet niezły - bardzo dobrze absorbuje zapachy, można wyrzucać do toalety. - Niestety, ze względu na pylenie - nie dla mojego kota...
Mój kot jest bardzo wybredny, a ten sosik witaminowy uwielbia. Bardzo chętnie zjada suchą karmę polaną tym sosem i mokrą - gdy najpierw wyliże sos mięsny z kawałków (łakomczuch), to polewam mięso sosem Miamour i zjada wszystko :)
Jeśli chodzi o zalety zdrowotne, to na razie trudno stwierdzić, bo kocurek zjadł dopiero pierwsze opakowanie.
Kiedyś go chwaliłam, ale od listopada bardzo stracił na jakości. - Wcześniej żwirek miał duże, w miarę równe kawałki, które nie tak łatwo było wynieść z kuwety. Teraz prawie wszystkie kawałki, to nierówna drobnica, która po chwili kopania w kuwecie zamienia się w jeszcze mniejsze kawałeczki i pył. - Mój kot jest czarny i po skorzystaniu z kuwety wygląda tak, jakby wyszedł ze strasznie zakurzonej piwnicy. Codziennie naokoło kuwety jest mnóstwo pyłu i drobnych kawałków - najlepiej byłoby odkurzać kilka razy dziennie, żeby nie było brudno w całym mieszkaniu.
Kupowałam go od bardzo dawna i niestety, zawiodłam się na ostatnich trzech opakowaniach - jedno z nich kupiłam w Kakadu i niestety, jakość tak samo paskudna...
Od niedawna musiało chyba coś poprawić się w tej karmie, bo mój kot zaczął ją jeść chętniej. Jednak nie jest to jego ulubiona karma. Możliwe, że dlatego nie jest ulubiona, bo ma nieco większe chrupki, niż np. Royal lub Purina, a mój kot ma mały pyszczek.
Niechcący zdublowałam opinię :D
Bardzo dobra torba, na codzienne zakupy i na dodatek, z sympatycznym Totkiem :)
Nie wiem co jest tak dobrego w tej puszeczce, ale jest to jedyna mokra karma, jaką mój wybredny kot chce jeść.
Kupuję tę karmę już od ponad pół roku - kotu nadal smakuje i nie ma nawrotów struwitów. Chrupki nie są duże i kocurek z łatwością i z apetytem je zjada.
Dostaje też RC Urinary i czasem jakąś inną (na zmianę, w ciągu dnia) specjalistyczną, ale Purina smakuje mu najbardziej.
Bardzo dobre nożyczki. Mój kot bardzo nie lubi obcinania pazurków (ma łaskotki :D), ale tymi nożyczkami dość szybko i sprawnie można uporać się z ich obcięciem.
Jakiś czas temu zamówiłam breloczki z "Seskiem" (szkoda, że nie ma "totków") i po dostarczeniu okazało się, że wygląd zawieszki znacznie odbiega od tej, która jest na zdjęciu. - Myślałam, że dostanę figurki z modeliny (?), a dostałam płaskie, miękkie prostokąty z wizerunkiem "Seska".
- Szkoda, bo bardzo mi się podoba ta figurka, ale pomyślałam, że jeśli pieniądze z zakupu idą na schronisko, to nie będę się upominać o różnicę w wyglądzie... ale to nie w porządku, że od dawna jest inna fotka, a zupełnie odmienna zawieszka...
Drapak dość szybko się popsuł. Pięterko po krótkim czasie zaczęło się chwiać i próby dokręcania pomagały na krótko - często trzeba było znów dokręcać. W końcu okazało się, że mocowanie pieńka odpadło od pieńka i pięterko, wraz z pieńkiem, spadło na podłogę, akurat gdy kot na nie wskakiwał. Na szczęście nic się kotu nie stało - jest odważny, więc mocno się nie wystraszył.
Okładzina ciężko się odkurza, trzeba czyścić szczotką, żeby dokładnie oczyścić z sierści.
Sznurki nie są sizalowe, są raczej śliskie i niezbyt mocne - mój kot dość szybko przeciął je pazurkami - czyli jako drapak nie spełnił swojej funkcji.
Mojego kota nie bardzo zainteresował ta zabawka. Jak mu się potoczy kulę po podłodze, to trochę pobiegnie za nią, ale nie próbuje jej toczyć, ani bawić się nią. Nawet nieszczególnie interesują go wystające piórka - a myszką z piórkami (bez kuli) bawi się chętnie.
Mój kocurek jadł te chrupki chętnie, ale tylko na zmianę z RC, bo sam Hill's szybko mu się nudzi.
Niestety, mój kocur jest dość wybredny i jemu ta karma nie smakowała.
Mój kocurek chętnie zjada tę karmę, a należy do wybrednych kotów. Karma spełnia swoją funkcje i nie ma nawrotu struwitów.
Mój kocurek chętnie zjada tę karmę - a jest bardzo wybredny. To jest jedna z niewielu karm, jakie w ogóle chce jeść.
Mój kocur wręcz oszalał na punkcie tej myszki - w pierwszej chwili był zaskoczony tym, że myszka piszczy, ale po chwili stała się miłością "od drugiego piśnięcia" :D
Sznureczek, niestety, dla mojego kocura, okazał się za cienki i za słaby... - po krótkiej zabawie był mocno ponadgryzany i w końcu cały w supełkach - więc ta nadmierna długość sznureczka okazała się bardzo przydatna ;)
Mój kot jadł tę karmę, ale niezbyt chętnie i tylko wtedy, gdy dawałam mu ją bardzo rzadko, pomiędzy innymi karmami.
Karma chętnie jedzona przez mojego kota.
Szkoda, że nie ma również mniejszych opakowań...
A jeśli chodzi o jej skuteczność, to nie traktowałabym karmy jako lekarstwo, bo we wczesnym stadium leczenia trzeba używać także pasty zakwaszającej - no i oczywiście leki (antybiotyk, leki rozkurczowe).
Karma jest niezbędną dietą, przy takich schorzeniach - zwykle dietą na całe życie.
Jednak nie warto trzymać się tylko jednej karmy. Mojemu kotu daję 3 karmy na zmianę - bo lubi urozmaicenie. Jedna karma znudziłaby się mu bardzo szybko.
Mojemu kotu wybitnie nie smakowała ta karma - zjadał niewielkie ilości, gdy już był bardzo głodny, a nic innego nie dostał do jedzenia przez dłuższy czas.
Kupiłam tę karmę kilka miesięcy temu i chyba będę musiała resztę wyrzucić...
Bardzo się cieszę, że są na Animalia także karmy specjalistyczne Puriny :)
Mój kot miał próbkę tej karmy, otrzymaną od weterynarza i bardzo mu smakowała.
Ciężko było przestawić mojego kota (który ma problemy ze struwitami) ze zwykłej karmy, na specjalistyczną. Były dni, że nie chciał jeść prawie nic... Na dodatek, jest z rodzaju małych kotów i niektóre chrupki są za duże do jego małego pyszczka i męczyło go jedzenie, więc nie chciał jeść za bardzo np. RC.
Chrupki Puriny są nieduże, więc łatwo i chętnie je zjadał [totek]
Nigdzie, w sklepach internetowych, nie mogłam znaleźć karmy weterynaryjnej Puriny i bardzo dziękuję, że będę miała możliwość zamawiania jej w Animalia :)
Jak skończy mu sie obecna karma, to z pewnością zamówię też Purinę.
Szczerze powiem, że jestem bardzo zaskoczona, bo przy moim kocurku sprawdził się znakomicie - zero zapachu siuśków, zapach kupek znikał bardzo szybko i byłam z niego zadowolona - kupowałam go kilka razy (zaczęłam od grudnia - wtedy kosztował 17 zł). Ostatni raz kupiłam Brylant w kwietniu (na początku) i było wszystko OK...
Mam nadzieję, że nie stał się kolejnym kiepskim żwirkiem :|
Jestem ciekawa, czy to na pewno był Brylant, a nie Crystal?
Gdzie kupiłaś żwirek Brylant? Ile kosztował?
Do tej pory kupowałam dla swoich kotów chyba z 5 rodzajów żwirków silikonowych i lepszego od Brylanta nie było.
Kup Hiltona - ciekawe, jak wygląda teraz jego jakość - ostatnio była to całkowita porażka :[ pod każdym względem...
Delfinek, to żadna nowość - konkurencja też niewielka, bo kiedyś Hilton był o wiele lepszy od Delfinka... Podejrzewam, że teraz Delfinek będzie troszkę lepszy od Hiltona, bo jak większość z nas już się przekonała - Hilton stał się tragiczny pod względem jakości.
Kiedyś kupiłam dla swojego kota Delfinka i uważam, że jest słabowydajny i był wtedy droższy od Hiltona.
Kupowałam też żwirek Crystal - pylił dosyć mocno i dość często trzeba było go zmieniać.
Chyba najbardziej mogę pochwalić i polecić obecnie żwirek Brylant, który (niestety) do tańszych nie należy, ale 1 worek (3,8 l.) faktycznie wystarcza na miesiąc lub prawie miesiąc - bardzo dobrze pochłania brzydkie zapachy i nie ma "błota" na dnie kuwety. Pyli tylko trochę i dobrze wchłania kocie siuśki - w kuwecie jest sucho.
Dzielę worek na dwa i co 2 tygodnie zmieniam go w kuwecie - oczywiście kocie kupki wyrzucam bezpośrednio do ubikacji - prawie codziennie, żeby było czysto w kuwecie.
W tej chwili to chyba najlepszy żwirek, jaki przez ostatnie miesiące kupowałam.
Gdzie pojawiła się ta "konkurencja"? - Na Animalia chyba jeszcze nie ma nic nowego...
To fajnie, że żwirek Hiltona potaniał, ale tak bardzo się na nim zawiodłam od jesieni, że chyba już nie odważę się na razie go kupić.
Kiedyś go chwaliłam, bo był świetny - byłam bardzo zadowolona. Moje dwa koty miały zawsze czystą kuwetę, bez nieprzyjemnych zapachów, które bardzo szybko były pochłaniane - zgodnie z opisem na opakowaniu.
Od jesieni żwirek zaczął się pogarszać i doszło do tego, że nie pochłaniał zapachów wcale, pylił okropnie i na dnie kuwety robiło się bagienko - najgorsze było to, że każdy nowy worek (jaki kupowałam od jesieni do stycznia) był coraz gorszej jakości. Myślałam, że to może wina kiepskiej partii lub miejsca kupna, ale jedna partia nie mogła ciągnąć się przez kilka miesięcy, a żwirek kupowałam w 3 miejscach - niestety... rozczarowałam się ogromnie :| - a kiedyś uważałam Hiltona za najlepszy i niedrogi żwirek...
Wszyscy narzekają na cenę tego żwirku - sprzedawcy także stwierdzają, że producent oszalał...
Jednak od pewnego czasu powodów do narzekania jest dużo więcej.
Niedawno pisałam, że ten żwirek stracił na jakości - teraz muszę dodać, że jego jakość wciąż się pogarsza:
- nie pochłania zapachów wcale(!) - kiedyś pochłaniał świetnie;
- bardzo się pyli - kiedyś pylił minimalnie i tylko podczas nasypywania do kuwety;
- na dnie kuwety robi się czasem "bagienko" - kiedyś granulki tylko z czasem zmieniały barwę;
- jest bardzo niewydajny - kiedyś wystarczało go na dłużej...
Podsumowując - ja już tego żwirku nie kupię :[
Niedawno kupiłam silikonowy "Karlie" (oryginalny, z Niemiec) - zobaczymy jak się spisze w kuwecie...
W sklepach także bardzo podrożał - niestety [hmm] a w supermarketach od zawsze był drogi [zly]
Mimo wszystko, nadal jest najtańszy wśród silikonowych, chociaż stracił na jakości przez ostatni rok...
Czy stosowaliście dla swoich kotów inny żwirek silikonowy, który okazał się lepszy od Hiltona i w czym jest lepszy?
Jeśli kot potrafi sam wydostać się z tego plecaka, to powstaje pytanie - Czy ten produkt jest bezpieczny dla kota? - Według mnie, stanowczo, nie!
Owszem, może można uczepić kota na smyczy, do szelek, ale czy to znaczy, że nie wyskoczy? Pewnie, że wyskoczy... i co z tego, że daleko nie ucieknie, jeśli trzeba będzie zdejmować plecak i wsadzać kota do środka za każdym razem, gdy zechce wyskoczyć - a są takie koty, które zawsze skorzystają z tej możliwości, jeśli tylko mają okazję...
No cóż - może trzeba zwyczajnie dopasować zakup do temperamentu zwierzaka.
Jednak mnie ten pomysł się nie podoba, chociaż nie mam "szalonego" kota ;)
Z kurczakiem już mój kociak wypróbował i bardzo mu smakuje.
Myślę, że teraz pora na wypróbowanie karmy z tuńczykiem :)
Czy ten plecak jest dobrym pomysłem przy transporcie kota? - ja szczerze w to wątpię. Przecież u kotów jest tak, że jeśli przez jakąś dziurę przejdzie głowa, to przejdzie cała reszta, a trzymać kota w zamkniętym plecaku, to męczarnia dla niego - byłoby mu z pewnością zbyt ciasno.
Czy faktycznie jest w tym kocimiętka? - tego nie wiem.
Czy koty to lubią? - na to pytanie masz odpowiedź powyżej - mój poprzedni kot nie lubił, kot TomoDesign także pogardził, koty Lilly szaleją za tym - czyli jest to cecha indywidualna każdego kota. Jedne koty to lubią, inne nie.
W sumie, 4 zł to nie jest wielki wydatek, więc dużo nie ryzykujesz. Jeśli twojemu kotu nie przypasuje, podzieli się tym z radością, z dzikimi kotami :)
To fakt, że worek nie wystarcza dla dorosłego kota na miesiąc, ale na jakieś 3 tygodnie.
Z doświadczenia z dwoma kotami, muszę też stwierdzić, że dorosły kot łatwiej roznosi trochę żwirku na łapkach, ale z pewnością nie po całym mieszkaniu, lecz tylko przy kuwecie - nie wiem jak to jest u ras długowłosych...
Mój drugi kociak - czteromiesięczny - nie wynosi tego żwirku na łapkach wcale, chociaż lubi mocno w nim kopać :D
Jeśli chodzi o neutralizację zapachu, to muszę przyznać, że żwirek pogorszył się pod tym względem. - Kiedyś było tak, jak jest napisane na opakowaniu - jakieś 30 sekund i zapach był zneutralizowany. Obecnie zapach kocich kupek utrzymuje się o wiele dłużej.
Jednak ten żwirek wypada najlepiej w porównaniu z innymi żwirkami "silikonowymi", które również mój starszy kot "testował" [totek]
Niektóre koty nie szaleją za kocimiętką. Mój poprzedni kocurek był na nią obojętny, wręcz jej nie lubił - i nic nie ruszył, co zawierało kocimiętkę. Za zapachem waleriany wręcz szalał [radosc]
Obecny kociak nie interesuje się walerianą, kocimiętki jeszcze nie poznał... :)
Delfinka też mój kocurek używał i... w porównaniu z Hiltonem wypadł kiepsko [hmm] - słabo i o wiele wolniej, pochłaniał zapachy, dużo brzydziej wyglądają zasiusiane granulki i na dnie kuwety robiło się błotko...
Chyba już nie będę kupować innego żwirku - tylko Hilton :)
Wypróbowałam (właściwie mój kot wypróbował :D) już różne żwirki "silikonowe" i jak na razie - Hilton okazał się najlepszy.