Moje dwa futra nie wiedziały co robić. Jeden po prostu bał się myszy ze względu na głośne działanie napędu.
Mysz ma w środku grzechotkę, więc totalna kumulacja bodźców dla sierściuchów.Moje dwa futra fruwają wręcz za tą myszką, gdy unoszę ją do góry, mam nadzieję, że im się za szybko nie znudzi
Jeden z moich kotów jest fanem takich myszek, skacze za nimi w powietrze, nosi w pysku, drapie. Z trzech różnych myszy, które ma do wyboru, zdecydowanie darzy "sympatią" właśnie tą.
Mimo, że nasz kociak ma mnóstwo różnych zabawek, to ta piłeczka zawsze zdaje egzamin. Ze względu na to, ze ma w środku grzechotkę, pobudza kota do zabawy, ale nie jest głośna. Prosta, ale lubiana zabawka.
Te zabawkę zaliczam do tak zwanego kociego niezbędnika, czyli zabawek, należą do stałego wyposażenia. Oba moje koty przepadają za patyczkiem. Ganiają i za frędzlami i za "łysym" końcem. Dropsik nawet wskakuje za patykiem na drzewo (nawet w plenerach go to interesuje).
Czasami bawią się też bez mojego udziału, noszą patyk, wyrywają sobie.
Co do materiału, to rzemyczki są mocne i stanowią trwalszą alternatywę względem piórek
Można go wrzucać do toalety, posiada naturalny zapach drewna, nie kurzy się od niego jak od bentonitu. Dobrze się zbryla.
Nasz kotek bawi się sznurówką przywiązaną do palcata (takiego "końskiego") i ma wielką frajdę. Ogólnie pomysł dobry, bo jak widzę po swoim kocie, to wszystkie nitki, sznurówki, wstążki itp są dla niego świetną zabawą
Nasz kotek chętnie bawi się tym "tamburynem". Tak przezywam tę zabawkę, ponieważ strasznie głośno dzwoni. Myślę jednak, że dlatego własnie podoba się kociakowi. On zdecydowanie reaguje głównie na dźwięki. Zabawkę zdecydowanie należy chować na noc.
Myślałam, że kotek będzie ją ganiał i zdzierał pazurki. Kot jednak goni za piłką, ale jej nie łapie. Wydaje mi się, że jest dla niego za duża i on po prostu biega z nią, a nie za nią...
Mysz jak mysz. Kociak bawi się jak każdą inna myszą. Okazało się, że kotek nie reaguje na kocimiętkę. Mimo wszystko jednak odpowiada mu mały przedmiot do noszenia w mordce.
Sama idea myszy z dzwoneczkiem i z sizalu się sprawdza, kociak uwielbia te mysz. Niestety tak się bawił, że pierwszego dnia rozwinął nitkę. Jednak widząc jak fajnie się tym bawił, przystąpiliśmy do natychmiastowej reanimacji. Obkleiliśmy mysz na nowo i poprzeszywaliśmy sznurek nitka dla wzmocnienia. Po takim "tuningu" mysz jest niezniszczalna. Co prawda straciła w boju ucho i oczy, ale sznurek się trzyma.
Pierwsze miejsce ex equo (z puchata piłeczką z piórkami) wśród zabawek naszego kociaka. Nasz kocurek uwielbia biegać za tymi piórkami. Czasami nawet sam się tym bawi. Wygląda to wtedy komicznie: mały kot niosący długi patyk. Super
Mój Krecik gania za tymi piłeczkami jak wariat. Super zabawka. Nie dość, że dzwoni, co pozwala zainteresować kociaka, to jeszcze turla się, jest na tyle mała żeby kot mógł ją nosić w pyszczku, no i te uwielbiane przez naszego kota piórka. Polecam