Kot długo nie był przekonany do tego drapaka, ale nagle mu się odmieniło - po roku. Drapak jest używany codziennie od pół roku i drapany z takim zacięciem, że muszę kupić nowy.
Kot średnio zachwycony, piłeczka jest chyba dla niego za ciężka.
Ulubiona zabawka mojego brytyjczyka. Szaleje za tymi piórami. Kupiłam je już ładnych kilka miesięcy temu, a on wciąż się nimi bawi. Pióra są trwałe, odporne na ataki kocich zębów i pazurów. Byłam mile zaskoczona tym, że są tak duże. Naprawdę polecam.
Mój brytyjczyk wciąga to z apetytem, a następnie oblizuje się przez ładnych kilka minut.
Jestem zadowolona z tego produktu, faktycznie neutralizuje zapachy i cena jest naprawdę dobra.
Najlepszy żwirek, jaki do tej pory miałam. Przez jakiś czas używałam popularnego Cat's Best Eko Plus, ale jak odkryłam Porta Pine, faworyt poszedł w zapomnienie. Żwirek nie roznosi się tak jak Cat's Best i tworzy bardzo ładne, zgrabne bryłki, które można wyrzucać do toalety. Jedyną wadą jest cena, ale warto.
Bardzo dobry skład, duża zawartość mięsa, kot zachwycony; gdyby mógł, sam by sobie otworzył puszkę, aby pochłonąć tę karmę natychmiast :)
Mój brytyjczyk średnio za tym przepada, nie jest to jedna z ulubionych przekąsek, ale zjada. Od czasu do czasu dostaje to do przekąszenia.
Kot nie był zachwycony, skubnął odrobinę, ale niestety, trzeba było wyrzucić.
Całą tę serię bez względu na kompozycję mój brytyjczyk pochłania w tempie błyskawicznym. Po otwarciu puszki widać, że mamy do czynienia z mięsem - naprawdę polecam!
W zasadzie jestem zadowolona z tego zakupu. Mój kocur (wielki brytyjczyk - niewykastrowany) robił breję z Cat's Best Eco Plus, z Porta Pine nie ma tego problemu. Jedyne, co mi przeszkadza, to zapach (jak z tartaku), ale właśnie zamówiłam neutralizator, zobaczymy, co z tego będzie. Bryłki są duże, a jednak lżejsze niż z Cat's Best. To duża zaleta tego żwirku.
Szczotka jest fantastyczna! Wcześniej ganiałam za moim brytyjczykiem po całym mieszkaniu, żeby go wyczesać. Nie znosił tego i walczył ze szczotką. Teraz nie stawia oporu, a wręcz polubił czesanie. Jestem bardzo zadowolona z tego zakupu.
Mój futrzak wcina to, aż mu się uszy trzęsą. Zaletą tej puszki jest, że widać składniki pokarmu: ryż, mięso itd. Konsystencja jest idealna - nie wymaga krojenia i nie jest to też żadna papka.
Mleko nie posmakowało mojemu kotu - zostaliśmy przy Whiskasie.
Super żwirek, lekki, tworzy zgrabne kulki, które można wyrzucać do toalety - po wypróbowaniu różnych żwirków wracam do tego właśnie. Duże opakowanie jest idealnym rozwiązaniem, nie trzeba co chwilę kupować nowego opakowania. 40l starcza na dość długo.
Mój kot nie wykazał żadnego zainteresowania wężem... Grzechocząca główka wcale go nie zachęca do zabawy, wręcz przeciwnie (jego potencjalna zdobycz powinna poruszać się najciszej jak tylko potrafi :)). Niestety, zabawka poszła w odstawkę.
To jest najlepszy żwirek, z jakim miałam do czynienia. Próbowałam już innych rozwiązań, ale po kilku rozczarowaniach wróciłam do tego żwirku i więcej eksperymentować nie mam zamiaru. Żwirek jest lekki, ładnie wygląda ze względu na jasny kolor, tworzy zgrabne, lekkie grudki, które można wyrzucać do toalety. Niektórzy mogą wskazywać jako wadę, że nosi się po mieszkaniu - nie będzie tego problemu, jeśli kupi się odpowiednią wycieraczkę pod kuwetę (ja mam taką dwuczęściową: http://animalia.pl/produkt,11973,158,SageKing_Track_Mat_szampa%C5%84ska_.html i problemu nie ma żadnego, mogę odkurzać raz na tydzień i śladów żwirku na dywanie nie ma, mimo że wcześniej musiałam odkurzać co drugi dzień).
Mój kot nie chce nawet zajrzeć do miski, jeśli nalewam mu tego mleka. Miałam kilka opakowań, próbowałam go namawiać przez tydzień do picia tego specyfiku - bez rezultatu - on woli mleko Whiskasa. Poza tym moim zdaniem to mleko jest za gęste; na opakowaniu napisano, że można je rozcieńczać wodą, nie bardzo rozumiem, dlaczego konsystencja nie jest odpowiednia od razu...
Super zabawka, od razu spodobała się mojemu brytyjczykowi. Oczywiście, czasami mu się nudzi i musi zająć się czymś innym dla urozmaicenia, ale chętnie do niej wraca. Zabawka jest solidnie wykonana, montaż jest naprawdę prosty, a kot ma niezłą zagadkę, jak tu by wyciągnąć tę piłeczkę na zewnątrz (co nie jest możliwe bez rozłożenia toru na części :))
Nie kupuję karmy Whiskas dla swojego brytyjczyka, bo uważam, że jej jakość jest marna. Jednak jeśli chodzi o mleko dla kota, to jak na razie mój pluszowy niedźwiadek niczego innego nie tyka tylko właśnie mleko Whiskas. Próbowałam podawać mu mleko Gimpet (rozrzedzone lub nie) i nie szło. Po tygodniu wróciłam do mleczka Whiskas. Ma właściwą konsystencję, jest czymś pośrednim między posiłkiem stałym i wodą, a co najważniejsze - smakuje kotu.
Zakup tego produktu to była pomyłka. Zasugerowałam się nazwą firmy zamiast przeczytać skład i mam za swoje - tylko 4% mięsa. Po otwarciu puszki czuć coś, co nie przypomina mięsa - nie wiem, co to jest, ale pachnie niezbyt atrakcyjnie. Zamiast porządnej konserwy mięsnej mamy tu jakąś wodnistą papkę. Kocurek, który wcina różne pokarmy, a za mokrymi wprost przepada, nawet nie tknął i zaczął miauczeć przeraźliwie, żeby mu podać coś innego.
Bardzo ładna zabawka z naturalnym sznurkiem. I dość trwała (jak do tej pory kociak wyrwał tylko kilka piór, a zazwyczaj zabawki idą w strzępy w mgnieniu oka). Mój brytyjczyk gania za tą wędką jak szalony. Świetna zabawa i trening zdolności łowieckich dla kocurka.
Mój brytyjczyk wcina to, aż mu się uszy trzęsą i oblizuje się potem przez co najmniej 10 minut :) Po otwarciu puszki widać, że to jest mięso, a nie jakaś papka.
Bardzo dobra torba - alternatywa dla transportera (mam brytyjczyka 5,5 miesięcznego, waży 3,5 kg i jest mi ciężko dźwigać go w transporterze, więc z tej torby przerzucam go do transportera dopiero w samochodzie). Torba składa się zupełnie na płasko, więc zajmuje mało miejsca. Świetny design. Mój brytek potrafi otworzyć transporter, ale z tą torbą nie dał sobie rady (mam nadzieję, że tak pozostanie:))).
POLECAM!!!
Używam żwirku JRS, który słynie m.in. z tego, że strasznie nosi się po mieszkaniu (ale wciąż jest najlepszym wg mnie żwirkiem na rynku, dlatego go kupuję). Kupiłam wycieraczkę i jestem zachwycona. Kot wychodząc z kuwety, chce czy nie, musi stanąć na wycieraczce (jest ona dość duża i ma taki kształt, że trudno ją ominąć) i wtedy wszystko, co wyniósł z kuwety pozostawia "w" wycieraczce ("w" ponieważ wycieraczka składa się z dwóch części). Czyszczenie wycieraczki jest tak proste i niekłopotliwe, że aż trudno uwierzyć (nienawidzę sprzątać, więc dla mnie to bardzo ważne).
Kupiłam ten żwirek tylko dlatego, że nie było dostępnego JRS Cat's Best Eko Plus, a ten ma wiele pozytywnych opinii użytkowników. Stwierdzam jednak, że to był błąd i więcej tego żwirku nie kupię. Owszem, jest bardzo wydajny - nie mogę się doczekać, aż się skończy (wysypać szkoda). I nie nosi się po domu tak jak JRS (a przynajmniej nie widać), ale gdy kupiłam wycieraczkę pod kuwetę, problem roznoszenia się JRS zniknął.
Ma jednak 4 podstawowe wady:
- wygląda jak piasek, jest brzydki i ciemny (może komuś to wydać się bzdurą, a jednak gdy się przyzwyczai do ładnego w formie i kolorze JRS, Golden Grey wyda mu się paskudztwem);
- zawiera mnóstwo pudru nie wiadomo po co, bo co ma śmierdzieć i tak śmierdzi (że wyrażę się dosadnie); puder powoduje u mnie kaszel i kichanie przy napełnianiu kuwety (co ma kot powiedzieć, prowadząc tam wykopaliska?); zapach pudru jest zbyt intensywny;
- nie można go usuwać do toalety, tak jak JRS (tutaj musisz wrzucić zawartość do kosza na śmieci i najlepiej wszystko od razu wynieść, inaczej czuć w domu, bo mimo tak dużej zawartości pudru żwirek nie pochłania zapachów);
- dla mnie najgorsza z możliwych wad: żwirek Golden Master zbryla się, tworząc wielkie ciężkie grudy, podczas gdy JRS tworzy zgrabne leciutkie kule; poza tym grudy te przyklejają się do kuwety, do łopatki (podczas usuwania ich z kuwety) i często rozpadają się na mniejsze kawałki, które trudno namierzyć; JRS nie przykleja się nigdy, łopatka jest prawie czysta.
Wniosek: jeżeli animalia nie będzie miała żwirku JRS w ofercie, kupię gdzie indziej, ale na pewno nie spróbuję nigdy więcej Golden Grey Master ani niczego podobnego.
Mój kot szaleje w pogoni za tą niebieską rybką, która mu ucieka po ścianach, a czasami całkiem znika :)))
Produkt raczej dobry, ale mój kot jakoś szczególnie nie oszalał na jego punkcie. Ale może dlatego, że on woli drób od wołowiny.
Rewelacyjna zabawka! Mój kot oszalał ze szczęścia. Bawi się tą myszą z niewielkimi przerwami. Podchodzi to z jednej strony, to z drugiej, szarpie, a kiedy mysz mu odskakuje, to wykonuje takie niesamowite salta i piruety, że można paść ze śmiechu.
Mój kot uwielbia te puszki - wszystkie smaki. Oblizuje się po tym przez kilka ładnych minut. Od razu widać, że mu smakowało :)
Mój bardzo wybredny kot (gdy mówimy o zabawkach, i nie tylko zresztą) uwielbia tę mysz. Jest ona dość duża i ma dłuższe futro niż te małe futrzane myszki. Kot tarmosi tę mysz, nosi w pyszczku, biega z nią po całym mieszkaniu i w ogóle mysz ta budzi w nim instynkt mordercy :). Nawet nie trzeba go zachęcać do zabawy, sam się za nią zabiera i morduje. Poza tym jest solidnie wykonana, jeszcze nic nie odpadło, futro na miejscu, mimo że kot znęca się nad nią bez cienia litości :)
Cóż, mój kotek może raz dotknął tej poduszki. Mimo że szeleści, zero zainteresowania ze strony futrzaka. Próbowałam go nią zainteresować, ale bez rezultatu.
Bardzo ładna miseczka, łatwa w utrzymaniu.
Mój brytyjczyk przepada za tą puszką. Bardzo długo się po niej oblizywał :)
Kot zjada, ale szału nie ma.
Fontanna jest naprawdę dobra. Mój 4-miesięczny kocurek na początku trochę się jej bał, ale po tygodniu zaczął z niej pić i robi to chętniej niż wcześniej z miseczki. Podoba mi się to, że jest kilka wymiennych nakładek (można kotu zrobić od 1 do 5 strumieni - mój kot ma na razie 1 i to na najsłabszej "mocy"). Poza tym można regulować siłę strumienia, co sprawdza się na początku, gdy kot jest jeszcze nie przyzwyczajony do fontanny i trochę się jej boi. Szkoda, że filtry trzeba wymieniać tak często. Montaż jest łatwy pod warunkiem, że zna się angielski (gdybym nie znała, miałabym problem, bo instrukcji po polsku brak).
Mój kot uwielbia te puszki, ledwo zacznę ją otwierać, a już stoi przy misce i kręci się wokół mnie w niecierpliwym oczekiwaniu na jedzonko :)
Mam mieszane uczucia co do tej saszetki... Polecono mi ją w hodowli, podobno Royal Canin ma najlepsze karmy, ale... no właśnie, mój brytyjczyk ma gdzieś, co jest najlepsze, on szczerze nie znosi tej saszetki, jest to najbardziej znienawidzone przez niego pożywienie. Mimo to wciąż kupuję i próbuję mu mieszać z innymi saszetkami, np. z Miamorem lub Felixem, którego uwielbia.
Miseczka jest prześliczna, kociak dostaje w niej wodę. Jednak mój Bono nie lubi pić wody, która "stoi zamiast się ruszać" :), więc zmuszona byłam kupić mu poidełko z fontanną.
Mój brytyjczyk uwielbia tę pastę. Je prosto z tubki. Po podaniu właściwej porcji muszę uciekać z tubką, bo najchętniej by przedawkował :)
Szeleczki są całkiem przyzwoite, dzięki klamerkom można je szybko zapiąć (trzeba tylko najpierw złapać, a potem utrzymać kota - z moim mam duży problem, ganiamy się dobrych 10 minut, zanim uda mi się tą uprząż na niego wciągnąć).
Prześliczna miseczka, łatwa do mycia (również w zmywarce). Wygląda niezwykle estetycznie. Doskonała dla kotów o płaskim pyszczku.
Mój brytyjczyk uwielbia te puszki. Zajada z wielkim apetytem.
Jedne z ulubionych saszetek mojego kociaka. Wcina, aż mu się uszy trzęsą.
Mój brytek wciąga tę pastę z apetytem wprost z tubki. Smakuje mu bardzo i chyba działa, bo nie ma żadnych problemów.
Miseczka jest prześliczna i odpowiednia dla mojego brytka z płaskim pyszczkiem. Łatwo się myje (w zmywarce też można ją myć).
No cóż, albo mój kot jest odporny na kocimiętkę albo to w ogóle nie działa. Mimo spryskiwania drapaka kocimiętką, omija go szerokim łukiem. Drapie wykładziny i meble :(
Mój brytyjczyk wciąga te saszetki w mgnieniu oka - jest to karma, która smakuje mu najbardziej. Myślę, że to z powodu galarety. W tej chwili ma 4 miesiące, więc je, ile chce. Miseczka wylizana do czysta.
