Ulubiona wersja Carny Kitten dla naszego kocurka. Wcina, aż mu się uszy trzęsą.
Bardzo dobry stosunek jakości do ceny. Kocurek chętnie korzysta z tej kuwetki, choć ze względu na rozgrzebany żwirek, zastanawiamy się nad kuwetą krytą.
Testowaliśmy kilka rodzajów suchego jedzonka, gdy nasz kocurek do nas trafił, ale Babycat 34 został zdecydowanym faworytem, Nie naszym oczywiście, po prostu wypadł najlepiej w teście konsumenckim ;-)
Od pierwszej chwili, gdy nasz kotek zetknął się z ta karmą, był nią zachwycony. Miał wówczas 2 m-ce. Aż podskakiwał, gdy wsypywałam mu chrupeczki do miski. To podobno jedyne takie drobne chrupeczki dla małych kociąt. Nasza pani weterynarz uczulała nas jednak, że gdy tylko zauważymy, że kocię już tego nie gryzie, tylko połyka, trzeba będzie przejść na nieco grubsze jedzonko.
Niestety nie zdał egzaminu, chrzęst pod łapkami zniechęcał kota do toalety. W trybie pilnym trzeba było kupić Benka, na którym kociak się wychował.
U nas sprawdzają się bardzo dobrze, kocio ma 3,5 m-ca. Po pierwszym obcinaniu był na mnie obrażony, przy drugim nieco zły, a trzecie zniósł dzielnie i spokojnie. Oby tak dalej :-)
Pachnie ładnie mięskiem, ale nasz "futrzak" nie był do tej karmy przekonany. Na szczęście kupiliśmy małe opakowanie, więc jakoś poszło po zmieszaniu z ulubionymi chrupeczkami.
Naszemu kiciusiowi bardzo smakuje. To chyba jedna z ulubionych mokrych karm, najpierw od razu wylizuje sosik, a w drugiej kolejności wyjada resztę.