Koty owszem oszalały, ale boję się że do czasu aż zapach wywieje. Onegdaj kupiłam marchewkę z kocimiętką. Też ją krytykowłam, ale koty bawią się nią do dzisiaj. A to dlatego, że jest możliwość wymiany wkładu z kocimiętką. Poza ty jest mięciutka i z piórkie. A ten banan to taki wulgarny gadżet. I cena z kosmosu ale z bardzo dalekiej galaktyki. Jeśli będziemy te tandety kupować to sprzedawcy nigdy o nas nie zadbają.
Koty od tego uciekały, gdzie pieprz rośnie. Miały wstręt do tego zapachu. Poza tym to zdzierstwo: kawałek materiału zszytego podwójnie nasączonego owszem ale miętą. Poczułam się tym zakupem nabita w butelkę. Lipa, lipa, lipa...
Jedyna zaleta tej miseczki jest jej cena, a wszystko poza tym to nie spełniło moich oczekiwań. Jest brzydka. Jak się będzie używać zaraz sprawdzę.