Moje koty, jednogłośnie okrzyknęły te pastylki przysmakiem dnia.
Najpierw zareagowały głośno na zapach...
ale pewnie i smakują wyśmienicie, bo po skosztowaniu rarytasiku,
kociaki rzucały się na zamknięte już pudełko.
Te pyszne, mięsne przekąski muszę chyba zjeść sama.
Żaden kot nie jest nimi zainteresowany.Może udałoby mi się zmusić je
do zjedzenia tych "pysznych" przekąsek głodząc je przez tydzień.
A może przekąska jest tak pyszna,że kotkom szkoda jej jeść?
Poczekam do wigilii na odpowiedź.
Wszystkie moje kotki, zabijają się za tymi ciasteczkami.
Nie zdążyłam otworzyć opakowania, bo kotki dobrały się do nich wcześniej ode mnie.
Mam tylko nadzieję,ze rzeczywiście działanie tego przysmaku jest takie jak w opisie...
Mlaskanie, chrząkanie i głośne dopomnanie się o kolejne porcje wskazuje,że mięso bardzo smakuje moim kotkom.
Można zobaczyć włókna mięsa kurczaka, co tylko potwierdza, że to właśnie kurczak jest tym jedynym mięsnym składnikiem.
Kotki przeżywają żucie każdego kęsa mięsa z tej puszki. Nawet dla kotka niejadka-ta kombinacja mięsa drobiowego i galeretki aloesowej- okazala sie rajem dla podniebienia.
Teraz wiem,że czeka mnie zakup wiekszych puszek.
Moje kociaki zechciały jedynie obwąchać tę karmę,dając mi do zrozumienia swoim spojrzeniem,że resztę muszę zjeść sama.Szkoda,bo rozwiązałoby to mój problem... Na opakowaniu jest informacja,że jest to karma hypoalergiczna,a tak sie składa,że mam w domu alergiczną koteczkę,a przez to,ze mieszka ze mną więcej kociaków- większość czasu spędzam na pilnowaniu ich podczs posiłków.
Niestety... zapach i konsystencja tej puchy jest tak odpychająca, że moja kotka woli pozostać na wodzie. W pełni ją rozumiem i nie zmuszam, bo rzeczywiście puszka jest okropna- nawet wizualnie. Póki co, bidulka pozostanie tylko na suchej.
Moje ospałe, starsze już kotki, szaleją jak podrostki. Nie poddają się licząc, że kiedyś dopadną to "coś" czerwone. Zabawka pierwszorzędna. Wygodna dla leniwych właścicieli i podkręcająca aktywność nawet największych kocich leniwców. Dzięki niej, moje kotki mają codzienny jogging,którego nie wymuszam spacerem na smyczy, ale naprawdę fajną, żeby nie powiedzieć rewelacyjną zabawą. I dla mnie i dla kotów -bomba.
