Nie za bardzo wierzyłam w cudowne działanie tego preparatu, bo jak dotąd miałam średnie doświadczenia z usuwaniem nieprzyjemnego delikatnie mówiąc zapachu kociego moczu... Tym razem byłam pod ogromnym wrażeniem! Ostatnio podczas naszej nieobecności jeden z naszych kotów postanowił załatwić się na kanapie w salonie. Odkrylismy to dopiero następnego dnia po powrocie... Można powiedzieć, że siki były już mocno wsiąknięte w kanapę i normalnie nie do usunięcia (przymajmniej bez pozostałości jakiegoś w najlepszym razie lekkiego zapaszku...). Zgodnie z instrukcją popsikałam porządnie zasikane miejsce i poczekalni aż preparat wsiąknie. Kanapa przez ponad dobę była mokra ( w międzyczasie powtórzyłam aplikację) i... po kocich sikach i ich zapachu ani śladu!!! Po prostu nie mogłam w to uwierzyć!
W dodatku sam preparat jest niemal bezzapachowy więc nie ma ryzyka że jeden smrodek zastąpimy innym tyle że trochę lepszym :)
Niestety produkt jest mało wydajny :( Jedno opakowanie starczyło na jedną akcję kanapową, choć z drugiej strony patrząc na cenę kanapy, która normalnie byłaby do wyrzucenia to i tak warto. Przy mniejszych albo nie tak głębokich wpadkach na pewno starczy na dłużej.
Naprawdę polecam. Sprawdzi się szczególnie tam gdzie nie nie mamy możliwości zdjąć i wyprać w pralce :)
Generalnie jestem dość sceptyczna jeśli chodzi o rożne opinie, bo coś co podoba się innym niekoniecznie musi podobać się mnie. Tym razem w pełni podzielam wszystkie pozytywne opinie o Litter Lockerze. Ten pojemnik jest genialny! Zastanawiam się jak mogłam bez niego żyć :)
Do tej pory, żeby nie biegać codziennie z jedny woreczkiem do śmietnika, zbieraliśmy kocie odchody w pojemniku z pokrywką. Niestety już po jednym dniu \"towar\" zaczynał zwyczajnie śmierdzieć. Do tego sprzątanie było dość niewygodne - w jednej ręce woreczek, w drugiej łopatka, coś tam się zawijało, coś nie trafiło do celu, potem łopatkę odłożyć, woreczek zawiązać, no jednym słowem cała zabawa. Najlepsze było pozbywanie się odchodów po paru dniach... Ci, co mają koty wiedzą, że nie ma lepszej bomby biologicznej...
Teraz to po prostu sama przyjemność - można to zrobić łatwo, wygodnie, jedną ręką. Wszystko jest dokładnie przemyślane. Najpierw podnosimy pokrywkę, potem bierzemy łopatkę i wrzucamy bobki na coś co wygląda jak lejek/zsyp, zamykamy pokrywkę i wyciągamy klapkę, a koci towar spada na dół do pojemnika z woreczkiem. Klapka jest na sprężynie więc sama wraca na swoje miejsce, a my myjemy rączki i sprawa załatwiona :) co najważniejsze NIC NIE ŚMIERDZI! Nawet w trakcie dokladania zawartości, bo to co wrzuciliśmy jest pod klapką.
Mnie osobiście urzekł wmontowany nożyk do odcinania worka - dzięki temu wszystko co potrzebne do wymiany woreczka jest wygodnie pod ręką. Rewelacja!
Mamy dwa koty i jeden wkład starcza nam na 1,5 miesiąca.
Absolutnie wart swojej ceny.
